Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

sobota, 11 października 2014

Bar Hanoi


    Kucharz z tej restauracji jest niesamowity. Gotuje wyśmienite wietnamskie dania! Jest tam tak smacznie, że nawet można znieść bardzo nieprzyjemnego właściciela. 
    Bar Hanoi znajduję się pomiędzy dwiema stacjami metra, Josephplatz i Theresienstrasse, na ulicy Leopoldstrasse. 


    Najlepiej je się tam wiosną, latem i wczesną jesienią, kiedy stoły są wystawione na zewnątrz. Nie przechodzi się zapachami z kuchni, która, jak widać na zdjęciu, nie jest schowana. Muzyka prosto z Wietnamu ... trochę drażniąca ucho europejczyka. Wszystko jednak rekompensuje świetne jedzenie, gotowane przez bardzo sympatycznego, mówiącego łamanym niemieckim kucharza, o ogromnym sercu do ludzi i gotowania. Najbardziej w tym barze przypadło mi do gustu Mittagskarte, czyli dania przygotowywane tylko od 11:00 do 15:00. Smaczny ryż, skąpany w cudownym sosie z warzywami i wyśmienitym ostrym dipem. W menu można znaleźć również zupy, kaczki, spring-rolls’y i wiele innych przesmacznych dań. Gorąco polecam to jedzenie! 

czwartek, 29 maja 2014

Mocno tymiankowe pulpeciki


    Malutkie pulpeciki w ukochanych pomidorach podbiły moje serce. Są mocno ziołowe oraz doskonale komponują się z przepysznym sosem.

Składniki:
·         500 g wołowego mięsa mielonego
·         50 g bułki tartej
·         1 jajko
·         2 łyżki posiekanego, świeżego tymianku
·         2 puszki pomidorów
·         2 małe cebule
·         szczypta mielonej ostrej papryki
·         oliwa z oliwek
·         sól i pieprz


     Mięso mieszamy w misce wraz z bułką tartą, jajkiem, solą oraz tymiankiem, następnie formując małe kotleciki. 
 

     W garnku o grubym dnie rozgrzewamy oliwę z oliwek i smażymy mięsne kuleczki przez 2-3 min, potrząsając garnkiem, aby mięso nie przywarło do dna. Następnie wylewamy 3/4 tłuszczu, dodajemy cebulę i smażymy ją przez 2 min. Następnie dodajemy pomidory i doprawiamy je solą i pieprzem. Do garnka dodajemy pulpety i gotujemy na wolnym ogniu przez 20-25 min. Smacznego :)

poniedziałek, 26 maja 2014

Wyprawa do Gruzji --> Batumi



     Razem z koleżanka zamarzył się nam krótki wypad na kilka dni. Po długich dywagacjach, padło na Gruzję! :) Chciałyśmy zwiedzić tyle, ile się da. Na byczenie się nad wodą, jeszcze przyjdzie czas, także chciałyśmy, żeby wyprawa ta była dość intensywna. Miałyśmy o tyle szczęście, że nasz kolega odwiedził już kiedyś Gruzję i pomógł nam opracować konkretny plan na każdy dzień. Bilety lotnicze udało nam się kupić za około 320zł w obie strony (za osobę). Pozostało zabukować 2 noclegi, spakować manatki i ruszyć w drogę!
     
     W środę wieczorem doleciałyśmy do Kutaisi. Bilet ichszą  marszrutką (nasza nyską) do centrum miasta kosztował 5GEL (lari). 1 GEL to około 1,75 PLN. W Kutaisi miałyśmy zabukowany pierwszy nocleg. Następnego dnia z rana ruszyłyśmy do Batumi. Bilet kosztował nas 20 GEL za osobę.





     Pierwsza rzecz jaką zrobiłyśmy tuż po przyjeździe, to udałyśmy się na plażę! Woda była lodowata! Ale nie przeszkodziło nam to w tym, aby się zamoczyć :) 





     Następnie udałyśmy się do Ogrodu Botanicznego, w którym największą atrakcją dla nas było Wi-Fi! Tak wiem, skandal … :P Ale była to „jedyna” nasza szansa na kontakt ze światem. Nie każda restauracja dysponuje tam Wi-Fi, a połączenia telefoniczne do Europy kosztują 10 zł/min. SMS 2zł. Można oczywiście zakupić na miejscu gruzińską kartę SIM, wówczas połączenia te na pewno byłyby tańsze. 








     W międzyczasie skosztowałyśmy gruzińskiego wina, chaczapuri oraz churcheli (orzechy otoczone zaschniętym już sokiem owocowym). Wieczorem czekała nas podróż pociągiem sypialnym do Tbilisi (I klasa koszt 25 GEL).


poniedziałek, 12 maja 2014

Japońska restauracyjka Asahi


     Mała japońska restauracyjka Asahi w pobliżu TU-Muenchen, na Leopoldstrasse zaskakuje niewielkimi cenami suszi. Suszi jest tam świeże i smaczne. Jednak nie tylko to możemy znaleźć w menu. Królują również zupy, niewielkie bądź ogromne talerze z makaronem, mięsem i warzywami.


     Ponieważ wiele z takich niewielkich miejsc jest nastawionych na przygotowywanie dań na zamówienie bądź na wynos, nie przyjmują one polityki ładnego design’u, przemiłej obsługi czy dobranej muzyki. To dziwne, ponieważ od ludzi, którym udało się już odwiedzić Chiny czy Japonię, słyszałam, iż ludzie są usłużni i bardzo mili, dbający o klienta. 



     Jeśli jesteście fanami suszi to polecam, najlepiej jednak na wynos ;).

czwartek, 8 maja 2014

Nowe, rosyjskie kosmetyki

 
Od ostatniego wpisu o kosmetykach, zdążyłam nabyć już wiele nowych egzemplarzy. Moje zapasy są tak duże, że chyba mogłabym otworzyć sklep :P (żarcik) :) dzisiaj odebrałam kolejną paczkę :D Niecierpliwie wyczekiwałam na nią cały tydzień, a oto co nabyłam tym razem:


o Termo aktywny okład wyszczuplający ciało na bazie błota z Morza Martwego;
o Łopianowy olej wzmacniający brwi i rzęsy;
o Organiczny krem na dzień do cery tłustej i mieszanej;
o Organiczny krem na noc do cery tłustej i mieszanej;
o Organiczną maseczkę na noc;
o Rokitnikowy spray – kondycjoner odżywczy do włosów;
o Rokitnikowy peeling do ciała z miodem – głębokie oczyszczenie;
o Szampon rokitnikowy głębokie oczyszczanie i pielęgnacja;
o Organiczne, nawilżające, kremowe mydło w płynie.

Przed dokonanie zamówienia, miałam okazję przetestować z powyższych kosmetyków jedynie peeling, który przywiozła mi koleżanka z Rosji. Wyczerpująca recenzja znajdzie się w osobnym poście, jednak mogę Wam powiedzieć, ze zapach ma powalający :D

wtorek, 6 maja 2014

Alambre


     Alambre, czyli wszystko co zawijamy z tortillę. Jest nieco tuczące, z racji żółtego sera, który posiada sporo kalorii, jednak smak jest wyśmienite!

Składniki:
·         2 piersi z kurczaka
·         cebula
·         czosnek
·         200 g pieczarek
·         mała papryka czerwona, zielona bądź żółta
·         2 pomidory
·         ser żółty
·         chili
·         oliwa z oliwek
·         łyżeczka ziarenek smaku bądź innego proszku rosołowego

     Zaczynamy od pokrojenia cebuli i czosnku w kostkę, a następnie wrzucamy oba składniki na rozgrzaną oliwę z oliwek. W międzyczasie kroimy pieczarki, paprykę i pomidory i wrzucamy na patelnię. Po 2 min dodajemy pokrojonego w paski kurczaka i tak smażymy, aż smaki warzyw przejdą do mięsa. Pod koniec doprawiamy bulionem w proszku i dodajemy ser żółty. Przed dodaniem sera na patelni będziemy mieć sporo sosu ze smażonych składników. Im więcej owego, tym lepiej. Danie będzie bardziej soczyste. Kukurydziane tortille zamaczamy w wodzie i podgrzewamy na patelni. Dzięki wodzie będą one bardziej sprężyste. Pszenne tortille podgrzewamy jedynie na patelni. Do środka tortilli dodajemy salsę i zawijamy tortille. 

czwartek, 27 marca 2014

Kotleciki z tuńczyka


     Zdrowe, ponieważ zrobione z rybki. Doskonale zastępują standardowe kotlety mielone. Dodatkiem jest pyszna, orzeźwiająca i ostra salsa.

Składniki na kotleciki:
·         2 puszki tuńczyka w sosie własnym
·         pęczek szczypiorku
·         3 jajka
·         3 łyżki mąki
·         ½ łyżeczki ostrej papryki
·         ½ łyżeczki słodkiej papryki
·         sól

Składniki na salsę:
·         awokado (jeśli wasze jest twarde należy owinąć je gazetą i położyć na słońcu, powinno dojrzeć w ciągu 2 dni)
·         ½ limonki
·         2 pomidory
·         1 czerwona cebula
·         ostra świeża papryczka chili
·         świeża kolendra (3 gałązki)



     Tuńczyka odsączamy dokładnie z wody, dodajemy jaja, mąkę, szczypiorek oraz sól i paprykę. Wszystko mieszamy, formujemy kotleciki i na rozgrzanej oliwie z oliwek smażymy do uzyskania złotego koloru.



     Awokado obieramy i rozgniatamy widelcem (mogą zostać malutkie nierozgniecione kawałeczki), pomidora i cebulę kroimy w drobną kostkę, a chili w maluteńkie kawałeczki. Rozcinamy limonkę i przy pomocy łyżeczki wyciskamy sok i miąższ. Siekamy kolendrę, a następnie mieszamy wszystkie składniki. 



    Kotleciki podajemy z salsą. Smacznego!

sobota, 22 marca 2014

Zadbaj o swoje włosy :)



Jakiś czas temu rozpoczęłam „kurację” swoich włosów, stosując oleje specjalnie przeznaczone do tego celu. Oleje kupiłam dwa, ale póki co skupiłam się na stosowaniu jednego z nich.
Jest on przeznaczony do regeneracji włosów zniszczonych i łamliwych. Stosuję go nie częściej niż raz na tydzień. Początkowo praktykowałam większą częstotliwość, jednak prowadziła to do nadmiernego przetłuszczania się włosów.


Ze względu, iż włosy zawszę myję z samego rana, wieczorem wcieram olej we włosy od połowy ich długości aż do końcówek. Następnego dnia włosy są widocznie odżywione, gładsze i miękkie w dotyku. Nie puszą się oraz łatwiej się układają. Nie potrzebuję już także prostownicy, gdyż włosy same z siebie stają się proste niczym struna :) Ogólnie efekt bardzo mnie zadowolił. Na tyle, że postanowiłam zacząć stosować oleju w celu odżywienia rzęs. Należy tutaj jednak pamiętać, aby nakładać na rzęsy bardzo niewielką ilość oleju na noc, tak aby ich nie przeciążyć. Efekt uzyskałam lepszy niż przy większości odżywek do rzęs :)