Żel jak żel. Niby kosmetyk, na który
niespecjalnie zwraca się uwagę. Sama muszę przyznać, że do pewnego czasu nie
robiło mi różnicy po jaki żel sięgałam. Kiedy jednak doskwierało mi
przesuszenie skóry całego ciała i zostałam uświadomiona, że może to być wynik produktu
zawierającego silikony, dokonałam selekcji stosowanych przeze mnie środków.
Dzisiaj chciałabym wspomnieć o 3 produktach.
Powyższy żel jest Wam wszystkim zapewne
bardzo dobrze znany. Słynie głównie z pięknych zapachów. Zachęcona licznymi,
pozytywnymi opiniami, postanowiłam po niego sięgnąć. A że dodatkowo natrafiłam
na promocję, postanowiłam kupić 6 opakowań za jednym zamachem, aby od razu przetestować
niemal wszystkie dostępne zapachy. Fakt, żele są bardzo gęste i pachną naprawdę
ładnie, niestety zapach ten nie utrzymuje się na skórze ani przez chwilę po kąpieli.
Największy minusem tego kosmetyku to jednak mocne wysuszenie skóry. Szczerze
mówiąc, chyba żaden produkt nie wysuszył mojej skóry tak bardzo.
Moim największym ulubieńcem jest Dove.
Przy nim nie muszę stosować żadnych balsamów ani olejków. Niesamowicie zmiękcza
moją skórę i odpowiednio ją nawilża. Nie mogę powiedzieć niczego negatywnego na
jego temat.
Mimo znalezienia odpowiadającego mi
żelu, byłam „łasa”, aby przetestować coś nowego. Stwierdziłam, że skoro tak
bardzo zależy mi na właściwościach nawilżających, powinnam poszukać olejku do
kąpieli. Nie mogę póki powiedzieć zbyt wiele na ich temat, albowiem testy rozpoczęłam dopiero dwa dni temu. Powiem jedynie, że wersja o zapachu mandarynki z
cynamonem pachnie bardzo przyjemnie, niczym guma do żucia o zapachu coli :P Na początku miałam wrażenie, że zawartość butelki ma zapach ziół, jednak po nałożeniu
na skórę i połączeniu z wodą pachnie bardzo słodko i zapach ten utrzymuje się przez jakiś czas na skórze :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz