W restauracji panuje dość specyficzny, powiedziałybyśmy
ponury klimat. Detale co prawda są zgrane, co nie znaczy, że ładne. Jest wiele
hiszpańskich akcentów, takich jak ozdobne kafle, które są bardziej kolorowe i
kolorów również wymagają. Salsa
rozbrzmiewająca z głośników przed Tawerna Espanola bardzo zachęca do wejścia,
co również skłoniło i nas.
W menu widnieje dużo hiszpańskich nazw, tapas, tortillas,
ensaladas, trochę owoców morza w postaci paella, jak i również dań
wegetariańskich. Wybrałyśmy spośród nich
grillowany bakłażan z mięsem mielonym, zawinięte w tortille oraz omlet z
warzywami i ziemniakami. Danie z bakłażanem było bardzo ubogie w bakłażan, za
to obfite w tłuste mielone mięso. Sos podany do tego dania powinien być ostry,
a nie był. To, że jesteśmy na polskim rynku, nie oznacza, że nie możemy pokazać
prawdziwej hiszpańskiej czy jakiejkolwiek innej kuchni. Omlet z kolei był
sowicie zaopatrzony w ziemniaki, co sprawiło, że w połowie dania czuć było
przesyt.
Czy cudowną muzyką i dość ciemnym wystrojem Tawerna
Espanola obroni się? Chyba jednak nie.
A może miejsce to zawdzięcza swój ponury klimat kreaturom z czarnym prostokątem zamiast twarzy? Gdzie podziała się twarz? Może tam, gdzie reszta oczekiwanego przez was bakłażana...
OdpowiedzUsuńWydaje się, że to sprawa dla Archiwum X...