Razem z koleżanka zamarzył się nam krótki wypad na kilka
dni. Po długich dywagacjach, padło na Gruzję! :) Chciałyśmy zwiedzić tyle, ile się da. Na byczenie się nad wodą, jeszcze
przyjdzie czas, także chciałyśmy, żeby wyprawa ta była dość intensywna. Miałyśmy
o tyle szczęście, że nasz kolega odwiedził już kiedyś Gruzję i pomógł nam opracować
konkretny plan na każdy dzień. Bilety lotnicze udało nam się kupić za około
320zł w obie strony (za osobę). Pozostało zabukować 2 noclegi, spakować manatki
i ruszyć w drogę!
W środę wieczorem doleciałyśmy do Kutaisi. Bilet ichszą marszrutką (nasza nyską) do centrum miasta kosztował
5GEL (lari). 1 GEL to około 1,75 PLN. W Kutaisi miałyśmy zabukowany pierwszy
nocleg. Następnego dnia z rana ruszyłyśmy do Batumi. Bilet kosztował nas 20 GEL
za osobę.
Pierwsza rzecz jaką zrobiłyśmy tuż po przyjeździe, to
udałyśmy się na plażę! Woda była lodowata! Ale nie przeszkodziło nam to w tym,
aby się zamoczyć :)
Następnie udałyśmy się do Ogrodu
Botanicznego, w którym największą atrakcją dla nas było Wi-Fi! Tak wiem,
skandal … :P Ale była to „jedyna” nasza szansa na kontakt ze światem. Nie każda
restauracja dysponuje tam Wi-Fi, a połączenia telefoniczne do Europy kosztują
10 zł/min. SMS 2zł. Można oczywiście zakupić na miejscu gruzińską kartę SIM, wówczas
połączenia te na pewno byłyby tańsze.
W międzyczasie skosztowałyśmy gruzińskiego
wina, chaczapuri oraz churcheli (orzechy otoczone zaschniętym już sokiem
owocowym). Wieczorem czekała nas podróż pociągiem sypialnym do Tbilisi (I klasa
koszt 25 GEL).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz